poniedziałek, 28 lutego 2011

2. Uczenie się mnemotechniczne a tradycyjne (niemnemotechniczne)

Techniki mnemotechniczne opisywane są coraz częściej w podręcznikach, poradnikach, na stronach internetowych. Rzadko jednak pojawia się w nich definicja „mnemotechnicznego uczenia się”. Nie chodzi tutaj o definicję „mnemotechniki”, ale o wyjaśnienie, czym w istocie różni się to, co mnemotechniczne, od tzw. metod tradycyjnych (rozumianych jako niemnemotechniczne). Skąd wiemy, że stosujemy akurat mnemotechnikę. Kiedy mnemotechnika się kończy, a zaczyna nauka tradycyjna? Odpowiedź na to pytanie pozwoli również wyjaśnić, na czym w istocie polega przewaga uczenia się mnemotechnicznego nad tradycyjnym (niemnemotechnicznym). W prowadzonych przeze mnie kursach zetknąłem się z opinią, że mnemotechnika jest może i skuteczna, ale o wiele szybciej i łatwiej można się nauczyć tradycyjnie, bez żadnych kombinacji z jakimiś zakładkami lub historyjkami. Proponowany niżej model mnemotechniki pokazuje, że takie stwierdzenie nie może być prawdziwe.

W tradycyjnym (niemnemotechnicznym) sposobie uczenia się uczący się wykonuje wszelkie czynności uczenia się (powtarzanie słowne, w myślach, przepisywanie, powiązywanie, przetwarzanie) na materiale nauczania (podręczniku, zeszycie, notatkach itp.). To materiał nauczania jest obiektem uczenia się:

uczący się


 = = = nauka = = >

MATERIAŁ NAUCZANIA

Stosowanie jakiejkolwiek techniki mnemonicznej polega zawsze na zastąpieniu materiału nauczania jakimś zbiorem informacji pozostających w pewnym związku z informacjami tworzącymi materiał nauczania. Ów zbiór informacji w starożytnych traktatach mnemonicznych nazywany był „symbolem”, my możemy go nazwać „pośrednikiem mnemonicznym”.

Sposób utworzenia tego pośrednika zależy od użytej metody mnemonicznej. Może to być słowo zastępcze [metoda słów zastępczych], historyjka [metoda historyjek], wyobrażenie [metoda wyobrażeń], zakładka [metody zakładkowe] i in. Zwykle są to złożone kompleksy informacji co wynika z faktu, iż efektywniejsze stosowanie jest złożonych metod mnemonicznych: kilku połączonych metod jednocześnie.

Różnica na tym jednak się nie kończy. Te same czynności uczenia się, które uczący się wykonywał na materiale nauczania, w uczeniu się mnemotechnicznym wykonywane są wyłącznie na pośredniku: 






uczący się
= nauka >
POŚREDNIK MNEMONICZNY

MATERIAŁ NAUCZANIA






Powszechny błąd w rozumieniu mnemotechniki polega na tym, iż uczeń uczy się i materiału nauczania, i pośrednika (zakładek, słów pomocniczych, historyjek itp.). Takie podejście podważa zasadność samej mnemotechniki: po co tworzyć jakiś pośrednik, jeśli i tak mamy zamiar uczyć się materiału nauczania jak w metodzie tradycyjnej? Żeby metoda mnemoniczna miała sens, musimy wyłącznie uczyć się pośrednika, tzn. wszelkie czynności uczenia się koncentrować tylko na pośredniku. Dodatkową czynnością może być interpretacja pośrednika, tzn. jego ponowna zamiana na materiał nauczania.

Tutaj pojawia się logiczne pytanie: skoro ucząc się mnemotechnicznie np. słów obcych, nie uczę się tych słów obcych, tylko przeze mnie wymyślonych słów zastępczych, to jaki to ma w ogóle sens? Otóż ma sens ogromny, ponieważ istnieją dwa sposoby przywoływania wspomnień z pamięci długotrwałej:

‒ przypominanie ‒ aktualizowanie wspomnień bez wskazówek (podpowiedzi) lub z minimalnymi wskazówkami;

‒ rozpoznawanie ‒ aktualizowanie wspomnień ze wskazówkami (podpowiedziami).

Przykładem zadania wymagającego przypomnienia informacji będzie zadanie typu:

Podaj datę bitwy pod Grunwaldem: ……………………………………………………

Przykładem zadania wymagającego rozpoznania informacji będzie zadanie typu:

Wskaż datę bitwy pod Grunwaldem: a) 966, b) 1410, c) 1525.

Z rozpoznawaniem mamy do czynienia podczas odgadywania hasła, gdy mamy podaną nie tylko ilość liter, ale także odkryte niektóre z nich. Co więcej, i co oczywiste, im więcej podpowiedzi (wskazówek) ‒ w tym przypadku liter ‒ tym łatwiej odgadnąć hasło.

Na zasadzie rozpoznawania działa mnemotechnika. Pośrednik mnemoniczny jest niczym innym jak właśnie świadomie stworzoną i łatwiejszą do zapamiętania wskazówką pozwalającą odtworzyć materiał nauczania. Jednak tej wskazówki trzeba się nauczyć tak samo jak materiału nauczania podczas uczenia się niemnemotechnicznego. Celem całego procesu jest ‒ owszem ‒ materiał nauczania, ale nie jest on obiektem czynności uczenia się (powtarzania, powiązywania, przetwarzania). Nikt przecież nie uczy się dat tylko po to, by poćwiczyć zakładki.

W tym modelu kryje się również odpowiedź na pytanie, czemu mnemotechnika czasem nie działa. A czemu tradycyjna nauka nie działa? Z tych samych powodów: za mało powtórek, zbyt trudny do zapamiętania materiał (w przypadku nauczania mnemonicznego jest nim pośrednik), źle opracowany materiał (w przypadku nauczania mnemonicznego będzie to stworzenie pośrednika i sposoby jego zapamiętania). Z teorii wynika jednak, iż ucząc się mnemotechnicznie nie próbujemy zapamiętać 100% informacji, lecz jedynie pewną ich część. Taką mianowicie, która ma nam ułatwić odtworzenie pozostałych. Co więcej, każda metoda mnemotechniczna jest jednocześnie takim przetworzeniem tych wybranych informacji (które mają służyć za wskazówki), by łatwiej można było je zapamiętać. Tak więc sama teoria dowodzi większej skuteczności mnemotechniki. Praktyka zresztą też, przynajmniej moja.

niedziela, 27 lutego 2011

1. Co to jest mnemotechnika ‒ wiedza, rzemiosło, sztuka?

Techniki pamięciowe stają się coraz popularniejsze ostatnimi czasy. Co rusz powstają nowe podręczniki tylko i wyłącznie najlepszych technik mnemonicznych przydatnych w każdej dziedzinie życia, z praniem bielizny włącznie. Nie znajdziemy w nich jednak odpowiedzi na pytanie postawione w tytule notatki otwierającej ten blog: czym jest mnemotechnika.

Po przeszkoleniu kilkunastu grup kursowych w zakresie tzw. technik pamięciowych dochodzę do wniosku, że sprawne używanie mnemeutyki to nie tyle wiedza, to coś więcej ‒ rzemiosło, a może nawet sztuka. Nie twierdzę tym samym, że posiadłem tę sztukę, lecz co najwyżej, że udało mi się to uświadomić. 

W tym stwierdzeniu można się dopatrzyć trudności w nauczaniu technik pamięciowych. Rzeczywiście, nie jest to łatwe. Piszę te słowa jako osoba, która zajmowała się nie tylko uczeniem, ale projektowaniem programów nauczania technik pamięciowych. Mnemotechnika jest umiejętnością praktyczną, chociaż posiada rozległe podłoże teoretyczne. Ową teorię nie zawsze prezentuje się w takim zakresie, który wystarczałby do zrozumienia, czym się różni uczenie mnemotechniczne od niemnemotechnicznego. Dlatego ta cała zabawia z jakimiś zakładkami, pokojami rzymskimi itp. ma sens i jest efektywniejsza od zwykłego, normalnego uczenia się. Wspomnianą teorię ogranicza się zwykle w kursach i poradnikach do wyjaśnienia konkretne metody mnemonicznej i objaśnienia przykładu jej stosowania. To trochę tak, jak byśmy tłumaczyli przydatność młotka, hebla i pilnika oraz sposoby ich użycia, a nie wyjaśnili, dlaczego budowany przez nas dom stoi na palach, ma akurat mocno spadzisty dach i dużo okien. 

Zrozumienie mnemotechniki wymaga umiejętności abstrakcyjnego myślenia, uogólniania, a także pewnej minimalnej samodzielności rozumianej jako gotowość do szukania własnych rozwiązań. Niestety wiele osób sięgających po mnemonikę oczekuje często magicznych sposobów na błyskawiczną naukę jak z filmów science-fiction typu „Matrix” i jest rozczarowanych tym, co otrzymuje. Trzeba w tym miejscu obwinić nasz system edukacji, który nie kształci samodzielności, lecz przyzwyczaja do gotowych sposobów (sposoby obliczania nierówności, sposoby rozwiązywania zadań tekstowych, sposoby pisania wypracowań itd., itp.). Gdy uczeń przyzwyczajony do gotowych metod widzi, że zaproponowana mu metoda na naukę słówek nie sprawdza się lub po prostu nie wie, jak ją zastosować w przypadku trudniejszych słów ‒ odrzuca zwykle całą metodę, a czasem całą ideę uczenia mnemotechnicznego jako „gupią”(!), „bezsensowną” lub jako tzw. „żal”… Bardzo trudno jest nauczyć mnemoniki wyłącznie konkretnymi przykładami, nawet przykłady łącznie z dużą ilością teorii mogą nie pomóc. Trzeba mnemonikę zrozumieć, a żeby zrozumieć, trzeba przede wszystkim chcieć zrozumieć. A tutaj niestety nawet wyjaśnienia mogą nie pomóc, zwłaszcza gdy szkolna nieporadność pt. „tego nie idzie zrobić” jest głęboko zakorzeniona.